23-Jul-2005 --
Polski
English
5th confluence out of a trip of 5
Continued from 50°N 20°E.
On my way back to Poznań I had one more confluence left to visit – 51N 20E. From Cracow I traveled quite complicated route via Jędrzejów, Małogoszcz and Krasocin to the village of Kajetanów. The weather was very changeable – once the sun shone, then it rained heavily. Right after a road sign marking the village limits I turned left near a little chapel and covered some 200 m more on a dirt road. I came to a fork of the road and parked my car there. In front of me, on a gentle slope, there were rolling cornfields and among them lay my confluence point. The distance to it was ca. 400 m.
I started walking on a path between fields and the distance to the confluence was gradually decreasing reaching its minimum in a point that was 100 m + 7 m accuracy = 107 m away from the destination. Then I would have had to enter the field and trampling the crops go straight to the spot. But I didn’t want to do any damage, so I decided to check if I could approach the confluence from the west. I went up to the end of the field and there turned right, among high grass surrounding the field. It was raining a short time ago, so grass was all wet and soon so was I. I circled the field around on its west side and came to a crop boundary line – on my left (north) side there was an oat field, on my right – a barley field (to be honest I must admit that I am no good at recognizing different grains, but I plucked an ear of each to be identified by my home biologist ;-)).
Unfortunately, the distance from there to the confluence was ca. 150 m, but I noticed a narrow balk between crops. Gently parting corn stalks I went east, down the hill and came to the point where the sum of the distance to the confluence (87 m) and GPS accuracy (5 m) fell below 100 m. From there I took documentary photographs towards four points of the compass (it was a pity that the sun just hid behind a cloud) and following my own track I came back to the edge of the field. Soaked wet, with numerous specimens of meadow flora on my clothes I returned to the car and after a short rest set off on my return way to Poznań. It was my 20th confluence in Poland, so I managed to visit so far exactly a half of all Polish land confluences (the 41st confluence lies on the Baltic Sea, ca. 20 km offshore).
Visit details:
- Time at the CP: 04:00 PM
- Distance to the CP: 87 m
- GPS accuracy: 5 m
- GPS altitude: 252 m asl
- Temperature: 15° C
Polski
Piąte przecięcie z pięciu
Ciąg dalszy z: 50°N 20°E.
W drodze powrotnej do Poznania pozostało mi jeszcze jedno przecięcie do odwiedzenia – 51N 20E. Z Krakowa, dość skomplikowaną trasą przez Jędrzejów, Małogoszcz i Krasocin dotarłem do wsi Kajetanów. Pogoda była nadzwyczaj zmienna – chwilami świeciło słońce, chwilami padał ulewny deszcz. Zaraz za tablicą oznaczającą początek wsi, obok malutkiej kapliczki skręciłem w lewo, w polną drogę i przejechałem nią jeszcze ok. 200 m. Dotarłem do rozwidlenia dróg i tu zostawiłem samochód. Przede mną, na łagodnym zboczu, rozciągały się pola pełne „falujących łanów zbóż”, a pośród nich znajdował się mój punkt przecięcia. Od miejsca, gdzie zaparkowałem samochód dzieliło mnie od niego ok. 400 m.
Ruszyłem wąską dróżką pomiędzy polami i stopniowo odległość do przecięcia malała, aż osiągnęła swoje minimum w punkcie oddalonym od niego o 100 m + 7 m dokładności = 107 m. Teraz musiałbym wejść na pole i tratując zasiewy iść prosto na przecięcie. Nie chciałem jednak czynić szkód, postanowiłem zatem sprawdzić, czy nie uda mi się dotrzeć bliżej przecięcia od zachodu. Podszedłem jeszcze kawałek drogą aż do końca pola i skręciłem w prawo, pomiędzy wysokie trawy okalające pole od zachodu. Po padającym niedawno deszczu trawy były oczywiście całe mokre, i taki też po chwili byłem ja. Obszedłem pole od zachodu i dotarłem do granicy zasiewów – po lewej (na północy) rozciągało się pole owsa, po prawej – jęczmienia (gwoli prawdy muszę wyznać, że rozpoznawanie gatunków zbóż przychodzi mi z niejaką trudnością, ale uszczknąłem po kłosie z każdego z nich, a ich identyfikację przeprowadził w Poznaniu mój domowy biolog ;-)).
Niestety, odległość z tego miejsca do przecięcia wynosiła ok. 150 m, jednak pomiędzy zasiewami zauważyłem nikłą wstążkę miedzy. Delikatnie rozgarniając źdźbła ruszyłem na wschód, w dół zbocza i doszedłem do punktu, w którym suma odległości do przecięcia (87 m) i dokładności wskazań przyrządu (5 m) spadła poniżej 100 m. Stąd wykonałem dokumentalne fotografie w cztery strony świata (szkoda, że akurat zaszło słońce, choć przed chwilą pięknie przygrzewało) i po własnych śladach wycofałem się na skraj pola. Polną drogą, dość mocno przemoczony, z licznymi okazami flory łąkarskiej na ubraniu powróciłem do samochodu i po krótkim odpoczynku ruszyłem w drogę powrotną do Poznania. Było to moje 20 przecięcie w Polsce, a więc udało mi się dotąd odwiedzić dokładnie połowę wszystkich polskich przecięć lądowych (41. polskie przecięcie leży na Bałtyku, ok. 20 km od brzegu).