02-May-2001 --
We begun the day with touristics. From Kielce through Cedzyna and Bieliny Kapitulne we drove to Kakonin.
It is a tiny village lying just on the border of Swietokrzyski National Park, close to the Lysogory Range.
To Lysica we had 4 kms walk and 200 meters up. We reached the crest on Santa Niclaus Pass.
I was stunned by view of the shrine which stood here - last time I saw it it was made from a dark wood, now the wood was light. I later learned that the shrine was burned down back in 1996...
Walking a path on the crest we reached Lysica (612 meters high), the highest hill of Swietokrzyskie Mountains. We saw there an interesting geological feature called goloborze - day-night temperature difference caused the rock to break into a field of huge rocks (see photo 6). Here we met crowds that reach Lysica through a shorter path from Swieta Katarzyna.
From Kakonin we drove to Nowe Slupia, a town at eastern end of Lysogory Range.
Emeryk is still there. Emeryk is a stone statue showing a kneeing man - he said he is the holliest man in the world and when he would reach the monastery on the top of Lysa Gora his soul will go straight to heaven. As a punishment for vanity he was turned into stone. He moves every year by the measurement of one sand grain. When he will reach the monastery (about 1500 meters) there will be end of the world and his soul will be salvated.
From Nowa Slupia we drove on secondary roads, sometimes very narrow, through several lesse ravines and reached Bronkowice, a village on border of Sieradowice Landscape Conservation Area. Road mark forbid driving into the forrest and we stopped about 1 km from the confluence. We walked about 500 meters on a forrest road covered with cobbles, sun was shining quite hard. Remaining 500 meters we had to wade throug a forrest which got more swamp with every step. 60 meters from the point we said enough. The position was 50*59,9690N 20*59,9860E. Return trip was easy, through Bodzentyn and Swieta Katarzyna to Kielce. 115 kms today.
Poczatek dnia poswieciluismy zwiedzaniu. Z Kielc przez Cedzyne i Bieliny Kapitulne dojechalismy do
Kakonina. To malutka wiosna lezaca przy samej granicy Swietokrzyskiego Parku
Narodowego, niedaleko pasma Lysogor. Do Lysicy mielismy 4 km marszu i 200
metrow w gorê. Do grani grzbietu gorskiego dotarlismy na przeleczy Sw.
Mikolaja. Zaskoczy³ mnie widok stojacej tam kapliczki - kiedy ja widzia³em
ostatni raz by³a z ciemnego drewna, teraz by³a z jasnego. Dopiero pozniej
przeczytalem, ¿e orginalna kapliczka zostala podpalona w 1996 roku...
Grania dotarlismy do szczytu Lysicy (612 mnpm), najwy¿szego wzniesienia Gor
Swietkorzyskich. Tam podziwialismy wspaniale goloborze i musielismy uciekac
przed tlumami docierajacymi tu krotsza droga ze Swietej Katarzyny.
Z Kakonina bocznymi drogami dojechalismy do Nowej Slupii, na wschodnim
krancu Lysogor.
Emeryk ciagle jeszcze tam jest. Niezorientowanym wyjasniam - to kamienny
posag przedstawiajacy kleczacego czlowieka - twierdzil on ze jest
najpobozniejszym czlowiekiem na swiecie i jak dotrze do klasztoru w Swietym
Krzyzu na szczycie Lysej Gory, jego dusza powedruje prosto do raju. W karze
za pyche zostal zamieniony w kamien. Porusza siê o ziarnko piasku co rok i
kiedy dotrze do klasztoru (ok. 1500 metrów) bedzie koniec swiata a jego
dusza zostanie zbawiona.
Z Nowej Slupii bocznymi drogami, czasami bardzo waskimi, przez kilka
lessowych wawozów dojechalismy do Bronkowic, wioski na skraju
Sieradowickiego Parku Krajobrazowego. Zakaz wjazdu do lasu zatrzymal nas ok.
kilometra od przeciecia, poszlismy wiec ok. 500 metrow na polnoc lesna
brukowana droga, potem jeszcze 500 metrow coraz bardziej podmoklym lasem. 60
metrow od przeciecia mielismy ju¿ dosyc, pozycja byla 50*59,9690N
20*59,9860E. Powrot by³ juz prosty, przez Bodzentyn i Swieta Katarzyne do
Kielc. 115 km tego dnia.