15-May-2006 --
Polski
English
4th confluence out of a trip of 6
Continued from 53°N 23°E
At 9:00 AM I departed from Wólka Waniewska and headed south in the rays of the May sun. Via Łapy and Brańsk I came to Siemiatycze, where I visited a new, still in development, orthodox church of The Lord's Resurrection built on a Greek cruciform plan with five domes. From Siemiatycze I went to Grabarka – the Holy Hill of the Orthodox Church in Poland. It is a pilgrimage site where people used to bring votive crosses – nowadays there are some ten thousand crosses there.
Having visited a new orthodox church located on the top of the hill (the old one burned down in 1990) I went further to the south and through nice woods along the Bug river I returned to the road no. 19. There I crossed the river and via Łosice came to Międzyrzec Podlaski, where I entered a busy road no. 2. And after ca. 10 km I turned to the south-east in the village of Rogoźnica. Via Puchacze and Dołha I reached a railway stop of Sokule. I crossed the railroad, drove through the village and parked the car at the last farm. From there I started my walk to the confluence.
Through fields and meadows I came to a roadside cross where I met a yellow marked tourist path. The road entered the forest and headed north-east. It was colder than the previous days but the sun shined very nice. At the distance of ca. 160 m from the confluence I left the path and went directly through the thicket towards the “zero” point. It was not easy to force my way through a dense forest and the signal reception was quite poor but finally I reached the confluence area. There was a stream next to it – not a big one, but wide enough to make it impossible to come to the confluence from the north. My “confluence dance” lasted for some fifteen minutes until I got all zeroes on the display. The place was very nice but not very comfortable because of the thicket so I took traditional pictures and retreated to the forest road. There I stopped for a rest and then returned to the car. The whole route was ca. 4 km long.
Continued at 52°N 22°E
Visit details:
- Time at the CP: 13:26
- Distance to the CP: 0 m
- GPS accuracy: 5 m
- GPS altitude: 139 m asl
- Temperature: 16° C
My track (PLT file) is available here.
Polski
O 9:00 rano wyruszyłem w promieniach majowego słońca z Wólki Waniewskiej na południe. Przez Łapy i Brańsk dojechałem do Siemiatycz, gdzie zwiedziłem nową, wciąż jeszcze budowaną Cerkiew Zmartwychwstania Pańskiego wzniesioną na planie greckiego krzyża i zwieńczoną pięcioma kopułami. Z Siemiatycz pojechałem do odległej o 13 km Grabarki – Świętej Góry wyznawców prawosławia w Polsce. W 1710 roku, podczas epidemii cholery zostało objawione, że uratować można się tylko na Grabarce. Ponieważ po przybyciu wiernych na Świętą Górę i ustawieniu krzyża epidemia ustała, na pamiątkę ocalenia wzniesiona została drewniana kaplica. Później na górze wybudowano cerkiew, a Grabarka stała się miejscem kultu do którego pielgrzymowano zwłaszcza w święto Przemienienia Pańskiego z krzyżami wotywnymi, które następnie wkopywano wokół świątyni – dziś jest ich tam ok. dziesięciu tysięcy.
Zwiedziwszy nowo wybudowaną cerkiew (stara spłonęła po podpaleniu w 1990 r.) pojechałem dalej na południe i przez piękne lasy wzdłuż Bugu wróciłem do drogi nr 19. Przejechałem na południowy brzeg rzeki i przez Łosice dojechałem do Międzyrzecza Podlaskiego. Tu wjechałem na ruchliwą drogę nr 2, z której po przejechaniu ok. 10 km skręciłem na południowy-wschód w miejscowości Rogoźnica. Przez Puchacze (a nie Ruchacze, która to nazwa znajduje się na mapie Microsoft AutoRoute) i Dołgę (jeśli jest to prawidłowa odmiana nazwy Dołha) dojechałem do przystanku kolejowego Sokule. Przejechałem na południową stronę torów, dotarłem do wsi Sokule i zaparkowałem samochód przy jednym z ostatnich gospodarstw. Stąd wyruszyłem na pieszą wędrówkę w stronę przecięcia.
Przez łąki i pola doszedłem do przydrożnego krzyża, gdzie napotkałem żółty szlak turystyczny. Później droga weszła do lasu i prowadziła na północny-wschód. Było wyraźnie chłodniej niż w poprzednich dniach (ok. 16° C), ale za to pięknie świeciło słońce. W odległości ok. 160 m od przecięcia postanowiłem zejść z drogi i przez las kierować się bezpośrednio w stronę punktu „zero”. Las był gęsty i nie było łatwo przedrzeć się przez gęstwinę gałęzi. Odbiór sygnału nie był najlepszy, ale wkrótce znalazłem się w pobliżu przecięcia. Tuż obok płynął niewielki strumień – na tyle jednak szeroki, że gdybym doszedł do przecięcia od północy, nie zdołałbym go przekroczyć. Po kilkunastominutowym „tańczeniu” z odbiornikiem udało mi się wreszcie uzyskać same zera na wyświetlaczu. Miejsce było bardzo urokliwe, ale z uwagi na gęstwinę nieco niewygodne, więc usatysfakcjonowany, po wykonaniu pamiątkowych fotografii powróciłem do leśnej drogi i tu zatrzymałem się na dłuższy postój. Dochodził tu odgłos przejeżdżających pobliską linią kolejową pociągów, a nade mną przelatywały liczne samoloty. Po odpoczynku tą samą drogą wróciłem do samochodu. Cała trasa liczyła ok. 4 km.